meble
Musimy przygotować się na to co nieuchronne – na sukcesję
Z dr Adrianną Lewandowską, prezes Instytutu Biznesu Rodzinnego, rozmawia Anna Szypulska.

        W Polsce dużo się mówi obecnie o sukcesji. Wynika to głównie z tego, że na koniec lat 80., a także początek lat 90., przypada rozwój prywatnej przedsiębiorczości i właśnie teraz nadszedł czas przekazywania firm kolejnemu pokoleniu. Ta sytuacja dotyczy także branży meblarskiej. Jak duża jest skala tego zjawiska w Polsce?


A.L. Bardzo dobrze, że dużo się mówi o sukcesji. Temat stał się ważny dla mediów, pracowników rządów, ale przede wszystkim dla samych przedsiębiorców, którzy przez lata budowali swoje biznesy. Właściciele firm rodzinnych, tak naprawdę nigdy nie mieli czasu na przemyślenia w stylu „co dalej?” Co dalej ze mną, gdybym chciał trochę zwolnić? Zamknąć firmę? Sprzedać? Przekazać dzieciom? A co dalej ze mną? Przecież nie mam na siebie planu, bo całe życie rozwijałem biznes. Może mógłbym go przekazać we władanie managerowi zewnętrznemu, a samemu zatrzymać tylko nadzór właścicielski? Te pytania zaczęto przedsiębiorcom zadawać coraz głośniej, dzięki czemu zmusiło to właścicieli firm rodzinnych do refleksji. Widać rosnącą świadomość wśród przedsiębiorców, którzy chcą zaplanować przyszłość swojej rodziny i firmy. A skala wyzwania jest ogromna!

        Ostatnio na prośbę Komisji Europejskiej, nasz Instytut Biznesu Rodzinnego we współpracy z GUS policzył, ile jest firm rodzinnych w naszym kraju. Wychodzi na to, że Polska firmami rodzinnymi stoi, mamy ich potencjalnie 92%, czyli 2 mln 116 tys. firm. Jednak nie jest już tak kolorowo, gdy zapytaliśmy właścicieli tych firm, czy uważają swoją firmę za rodzinną. Tylko 36% z nich uznaje swój biznes za rodzinny, mamy więc w Polsce 828 tys. firm świadomych tego, że są firmami rodzinnymi. Z innych naszych badań wynika, że w ciągu najbliższych 5 lat niemal połowa rodzinnych biznesów będzie przygotowywana do sukcesji. W branży meblarskiej, która niewątpliwie stanowi jeden z symboli polskiej gospodarki, skala wyzwania jest jeszcze większa. Wynika ona z faktu, że o ile 36% właścicieli wszystkich firm prywatnych uważa swoje firmy za rodzinne, tak w branży meblarskiej (PKD 31), za firmę rodzinną uważa się 48% biznesów. Nad Wisłą odbędzie się teraz pierwsza fala procesów sukcesyjnych. Jednakże zachodnie praktyki, z takich krajów jak Niemcy czy Szwajcaria, pokazują, że tylko 3 na 10 firm z sukcesem przejdzie do kolejnego pokolenia właścicieli. Reszcie się to nie uda. Dlatego jeżeli mamy mówić o polskiej branży meblarskiej, musimy odpowiednio przygotować się na to co nieuchronne – sukcesję. Inaczej czeka nas konsolidacja rynków i zniknięcie z rynku wielu dobrych polskich marek meblowych.

         Czy skala zjawiska zmiany pokoleniowej, o którym Pani mówi, a także związanych z tym trudności, niesie ze sobą zagrożenia dla polskiej gospodarki?

A.L.
Oczywiście, że tak. Firmy rodzinne stanowią tzw. kapitał cierpliwy i to właśnie im, trzymających na swoich barkach główny ciężar podatkowy kraju, zawdzięczamy to, że rodzima gospodarka przechodziła łagodniej przez ostatnie kryzysy. W związku z tym źle zaplanowany proces sukcesji przedsiębiorstw może doprowadzić do zmniejszenia się ich udziału w ogólnej liczbie działających w Polsce firm, a tym samym doprowadzić do sytuacji, w której coraz więcej podatków będzie płaconych poza granicami kraju.

Więcej w najnowszym wydaniu miesięcznika „BIZNES meble.pl” w wydaniu on-line TUTAJ


Komentarze

Dodaj własny

Brak komentarzy.

Dodaj komentarz

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze.