
W Polsce dużo się mówi obecnie o sukcesji. Wynika to głównie z tego, że na koniec lat 80., a także początek lat 90., przypada rozwój prywatnej przedsiębiorczości i właśnie teraz nadszedł czas przekazywania firm kolejnemu pokoleniu. Ta sytuacja dotyczy także branży meblarskiej. Jak duża jest skala tego zjawiska w Polsce?
A.L. Bardzo dobrze, że dużo się mówi o sukcesji.
Temat stał się ważny dla mediów, pracowników rządów, ale przede
wszystkim dla samych przedsiębiorców, którzy przez lata budowali swoje
biznesy. Właściciele firm rodzinnych, tak naprawdę nigdy nie mieli czasu
na przemyślenia w stylu „co dalej?” Co dalej ze mną, gdybym chciał
trochę zwolnić? Zamknąć firmę? Sprzedać? Przekazać dzieciom? A co dalej
ze mną? Przecież nie mam na siebie planu, bo całe życie rozwijałem
biznes. Może mógłbym go przekazać we władanie managerowi zewnętrznemu, a
samemu zatrzymać tylko nadzór właścicielski? Te pytania zaczęto
przedsiębiorcom zadawać coraz głośniej, dzięki czemu zmusiło to
właścicieli firm rodzinnych do refleksji. Widać rosnącą świadomość wśród
przedsiębiorców, którzy chcą zaplanować przyszłość swojej rodziny i
firmy. A skala wyzwania jest ogromna!
Ostatnio na prośbę Komisji Europejskiej, nasz Instytut
Biznesu Rodzinnego we współpracy z GUS policzył, ile jest firm
rodzinnych w naszym kraju. Wychodzi na to, że Polska firmami rodzinnymi
stoi, mamy ich potencjalnie 92%, czyli 2 mln 116 tys. firm. Jednak nie
jest już tak kolorowo, gdy zapytaliśmy właścicieli tych firm, czy
uważają swoją firmę za rodzinną. Tylko 36% z nich uznaje swój biznes za
rodzinny, mamy więc w Polsce 828 tys. firm świadomych tego, że są
firmami rodzinnymi. Z innych naszych badań wynika, że w ciągu
najbliższych 5 lat niemal połowa rodzinnych biznesów będzie
przygotowywana do sukcesji. W branży meblarskiej, która niewątpliwie
stanowi jeden z symboli polskiej gospodarki, skala wyzwania jest jeszcze
większa. Wynika ona z faktu, że o ile 36% właścicieli wszystkich firm
prywatnych uważa swoje firmy za rodzinne, tak w branży meblarskiej (PKD
31), za firmę rodzinną uważa się 48% biznesów. Nad Wisłą odbędzie się
teraz pierwsza fala procesów sukcesyjnych. Jednakże zachodnie praktyki, z
takich krajów jak Niemcy czy Szwajcaria, pokazują, że tylko 3 na 10
firm z sukcesem przejdzie do kolejnego pokolenia właścicieli. Reszcie
się to nie uda. Dlatego jeżeli mamy mówić o polskiej branży meblarskiej,
musimy odpowiednio przygotować się na to co nieuchronne – sukcesję.
Inaczej czeka nas konsolidacja rynków i zniknięcie z rynku wielu dobrych
polskich marek meblowych.
Czy skala zjawiska zmiany pokoleniowej, o którym Pani
mówi, a także związanych z tym trudności, niesie ze sobą zagrożenia dla
polskiej gospodarki?
A.L. Oczywiście, że tak. Firmy rodzinne stanowią tzw.
kapitał cierpliwy i to właśnie im, trzymających na swoich barkach główny
ciężar podatkowy kraju, zawdzięczamy to, że rodzima gospodarka
przechodziła łagodniej przez ostatnie kryzysy. W związku z tym źle
zaplanowany proces sukcesji przedsiębiorstw może doprowadzić do
zmniejszenia się ich udziału w ogólnej liczbie działających w Polsce
firm, a tym samym doprowadzić do sytuacji, w której coraz więcej
podatków będzie płaconych poza granicami kraju.
Więcej w najnowszym wydaniu miesięcznika „BIZNES meble.pl” w wydaniu on-line TUTAJ
Komentarze
Dodaj własny
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze.